Nie musisz prezentować żadnej postawy eksperta stosując Terapię Prowokatywną. Zanim poznałam Terapię Prowokatywną uczona byłam, że terapeuta nie powinien okazywać żadnych emocji i nie powinien się zbytnio poruszać. Tylko siedzieć i bardzo uważnie słuchać. Stosując Terapię Prowokatywną możesz robić bardzo różne rzeczy, które są spójne z Tobą, np. ruszać się albo być jak sfinks. Jeśli tylko to jest zgodne z Tobą – to możesz. Możesz dotykać klienta, natomiast jeśli nie lubisz dotykać lub być dotykanym wówczas nie rób też tego w sesji. Terapia Prowokatywna to nie zbiór technik czy narzędzi. Rób te rzeczy, które byś robiła w zetknięciu z dobrym przyjacielem, ale nie mówisz tak przyjacielsko np. „nie martw się znajdziesz go …”. Patrzysz nieco dalej, jakby za scenę na jakiej ona mogła utknąć i zaczynasz mówić w przerysowaniu o tych miejscach i przekonaniach, które mogły doprowadzić do tego, że utknęła. Jeśli się mylisz, to od razu masz reakcję od klienta. Podobnie jak reakcje dostaniesz, gdy idziesz w dobrą stronę. Nie musi być to nigdy jedna właściwą drama, droga. Klient robi coś zawsze z tym co mu podrzucasz. Terapia Prowokatywna jest jak kapsułka, która się rozpuszcza z czasem.
Uczestniczka: To co z pozoru czasami wydaje się napompowane i wyolbrzymione nagle okazuje się częścią naszej rzeczywistości. I nawet jak czasami chcemy zaprzeczyć na to co słyszymy okazuje się, że nie możemy, bo to wciąż jest krzywe lustro uruchamiające proces tak u klienta jak i często u osób które patrzą na sesję.
Gdy wydaje Ci się, że wiesz lepiej – prowokatywna praca z parami
Joanna Czarnecka w dialogu z Kamilem Perończykiem ProvoTime: Czego prowokatywność wymaga od terapeuty w pracy z parami?