„Ja i Bóg” w studio

Podczas jednego z warsztatów Franka Farrelly’ego w 2004 roku, ku mojemu zdumieniu odkryłem, że napisał on drugą książkę, zatytułowaną „Ja i Bóg” („Me and God”). To były dobre wieści.

Złe wieści były takie, że jeśli nie rozumiesz niemieckiego, nie będziesz mógł jej przeczytać, bo została wydana tylko w Niemczech! Dlatego też omówiłem się z Frankiem pomysł wydania wersji audio książki „Ja i Bóg” i byłem mile zaskoczony jego zainteresowaniem tym projektem.

Wstępnie umówiliśmy się na nagrywanie książki w wersji audio, ustalając datę na maj 2005 i rozpocząłem rozległe przygotowania do sesji.

Gdy zbliżała się data nagrania i poczyniłem pewne przygotowania, pierwszym telefonem, jaki wykonałem, był telefon do mojego starego przyjaciela i współpracownika, specjalisty od nagrywania, Peta Kellyego. Pete jest utalentowanym muzykiem i producentem z uprawnieniami oraz ma wyczucie szczegółów, o którym ja mogę tylko marzyć. Pracowaliśmy wspólnie przez lata nad wieloma projektami i to Pete przekonał mnie w mniej niż 10 minut, że przyszłość nagrywania leży w wykorzystaniu komputerów, a nie w nagrywaniu na taśmę.

Jeśli kiedykolwiek pracowałeś lub nagrywałeś w studio, wiesz, że bez względu na wszelkie przygotowania, jakie poczyniłeś, wszystko ostatecznie zależy od możliwości artysty, żeby nagrywać w danym dniu. Złapałem się na wątpliwościach się, jak Frank w wieku 73 lat poradzi sobie z trzydziestoma siedmioma rozdziałami, zawierającymi 37,000 słów.

W pierwszym dniu, gdy Pete zawołał „nagranie”, spojrzeliśmy na siebie myśląc dokładnie o tym samym, mając nadzieję, że Frank odnajdzie swoje tempo i odprężony zacznie przekazywać swoją historię. Niebawem przekonaliśmy się, że niepotrzebnie się martwiliśmy. Frank jest niczym Ernest Shackelton terapii, kiedy nastawi się na osiągnięcie czegoś, nic go nie powstrzyma!

Przeznaczyłem osiem dni na cały projekt i spodziewałem się, że kompletne, zmontowane nagranie będzie miało około 6 godzin. Wcześniejsze doświadczenie nauczyło mnie przeznaczać przynajmniej jeden pełny dzień na każdą, w pełni zmontowaną godzinę nagrania. Rozważyłem także najlepsze i najgorsze scenariusze tej sesji. Absolutnie najlepszy scenariusz zakładał, że skończymy projekt łącznie z opracowaniem graficznym w wyznaczonym czasie. Najgorszy scenariusz to taki, że Frank musiałby wrócić do studia w listopadzie, przed przeprowadzeniem warsztatu w Leeds.

Pierwszego dnia ukończyliśmy pierwsze czternaście rozdziałów zawierające jakieś 11,000 słów! Pete nie miał pojęcia o pracy Franka i ledwo mógł powstrzymać śmiech, kiedy usłyszał historie Franka o jego interakcjach z zakonnicami. Ktokolwiek widział Franka prowadzącego warsztat, zdaje sobie sprawę, że ma on niezwykły zakres głosu i wspaniały słuch. Obie te zdolności umiejętnie wykorzystywał przez cały czas sesji nagraniowej.

Nasz zwykły dzień pracy składał się z rozpoczęcia sesji o 10.30 i nagrywania do około 14-tej. Wtedy zazwyczaj robiliśmy przerwę na lunch, po której Pete wracał do swojego studia, żeby zmontować poranną sesję. Natomiast Frank i moja żona Sue, po powrocie do studia słuchali zmontowanych nagrań z poprzedniego dnia. Wieczorem zazwyczaj wychodziliśmy na obiad, najczęściej do włoskich restauracji i rozmawialiśmy o Terapii Prowokatywnej i na rozmaite inne tematy. Kiedy wracaliśmy do domu, zazwyczaj oglądaliśmy wybrany film na naszym kinie domowym do około 2 w nocy! Na szczęście nasz gust co do filmów był bardzo podobny i byłem usatysfakcjonowany znajdując filmy, których Frank jeszcze nie widział, a które później mu się podobały. Były wśród nich „Joanna d ‘Arc”, „Open Range” z Robertem Duvallem i Kevinem Costnerem oraz „Tombstone”. Jednym z moich najmilszych wspomnień z tamtych ośmiu dni było usłyszenie komentarza „dobry” podczas oglądania różnych westernów, kiedy rozmaitych, niepożądanych ludzi zabijał Duvall lub Costner.

Zastanawiałem się przez moment nad pomysłem nagrania komentarza Franka Farrelly’ego Franka Farrelly’ego do serii westernów.

Franka Farrelly’ego do serii westernów. Pomysł wydawał się całkiem niezły. Oczywiście, nie powinno być to zaskoczeniem, że osoba tak znakomicie opowiadająca historie, będzie także wielbicielem doskonałych opowieści innych ludzi.

Trzeciego dnia w czasie przerwy nagrałem wywiad z Frankiem na temat różnych aspektów jego pracy włączając jego interakcje z Carlem Rogersem i historię Terapii Prowokatywnej od wczesnych lat sześćdziesiątych. Frank wspomniał, że ogląd Carla był taki, że Frank „nigdy nie osłabi starej gwardii w znaczący sposób”, ale że raczej będzie miał lepszy odzew od nowych, przedsiębiorczych terapeutów. Wielu trenerów i praktyków NLP słyszało o Franku, ale tylko niewielu miało wystarczająco dużo szczęścia, by zobaczyć go prowadzącego warsztat, kiedy to dopiero można docenić, jak ogromny wpływ miał on na tworzenie NLP.

Piątego dnia rozpoczęliśmy końcowy montaż. Niektórzy zapominają podczas nagrywania książki audio, jak ważnym jest, aby przesłuchać dokładnie całe nagranie, które w tym wypadku trwało prawie 5 godzin. Dobra przyjaciółka Franka, Noni Hofner, która była zaangażowana w wydanie oryginału książki. Zamieściła w niej przedmowę wraz z kopią zdjęcia całej rodziny Farrellych z 1937 roku.

Tego samego dnia zorganizowaliśmy opracowanie graficzne projektu i zestawiliśmy zdjęcie rodziny Farrelly z 1937 roku ze zdjęciem Franka ze mną w studio. Moi dobrzy przyjaciele, Karl i Darren z RRS Musie w Leeds pracowali niestrudzenie, by wyprodukować kilka wstępnych kopii zestawu płyt CD przed odlotem Franka do Niemiec. Oboje zauważyli, jak dobra jest jakość nagrania, co jest najlepszym komplementem, jaki możesz usłyszeć od operatora dźwięku. Nagraliśmy całość w rozdzielczości 32 bitowej, używając mikrofonów SE, które dają znakomitą jakość dźwięku.
„Ja i Bóg” jest fascynującą książką z historiami z wczesnego życia Franka do wieku szesnastu lat. Według mojej opinii, ta książka jest doskonałą rozprawą na temat wszystkich ludzkich związków; od osobistego do kosmologicznego i boskiego. Ta książka daje także dobry wgląd w to, jak życie rodzinne Franka miało niepodważalny wpływ na stworzenie Terapii Prowokatywnej. Wyjątkowe poczucie humoru Franka jest widoczne w całej tej pracy i jest ono odzwierciedlone także w wyborze tytułów rozdziałów. Moje ulubione, to: „Jak pewnej nocy niemal straciłem moją nieśmiertelną duszę z protestancką heretyczką w kinie dla zmotoryzowanych” i „Ukrzyżowanie i spalenie na stosie”.

 

Artykuł przetłumaczony za zgodą Nicka Kempa 

Fotografia należy do Nicka Kempa 

Tłumaczenie: Zespół Provocare 

Provotime – czasopismo nie tylko o prowokatywności

Zapisz się na listę i odbierz za darmo nasze czasopismo, nie tylko o prowokatywności!

Więcej wpisów

Provotime – czasopismo nie tylko o prowokatywności

Zapisz się na listę i odbierz za darmo nasze czasopismo, nie tylko o prowokatywności!