Frank w Bix Manor

W ciągu ostatnich 25 lat widziałem wielu najlepszych światowych trenerów, którzy tak jak muzycy, czasem spełniają oczekiwania odbiorców, czasem rozczarowują, a od czasu do czasu przekraczają wszelkie oczekiwania.

Kiedy Frank Farrelly przybył do Bix Manor, aby poprowadzić seminarium poświęcone Prowokatywnej, wielu ze zgromadzonych uczestników nie było pewnych, czego mogą się spodziewać.

Na początek Frank zapytał 22 uczestników, ile dokładnie seminariów poprowadzili, a w ilu brali udział. Byłem zaskoczony, że łącznie prowadziliśmy lub braliśmy udział więcej niż 4500 seminariach, co według mnie było całkiem imponujące przypadku grupy, którą Frank opisał jako „grupę o rozmiarach Ostatniej Wieczerzy”.

Jednym z wielu niezwykłych aspektów seminariów Franka jest to, że jest on mistrzem nieprzewidywalności i wielopoziomowej komunikacji. Jego pierwszym pytaniem skierowanym do nas było: „Co takiego mogę wam powiedzieć, czego jeszcze nie słyszeliście?”

Wspomniał, że pewien austriacki psycholog wskazał, iż większość pracy Franka rozprawia się z archetypami „na drodze dialogu”. W ciągu następnych dni zauważyłem, jak bardzo Frank ma złożony wgląd w wiele rozmaitych form ludzkich stosunków. Często w trakcie sesji indywidualnych Frank pytał o stosunki rodzinne, zawodowe i osobiste. W ciągu tych dwóch dni coraz bardziej uświadamiałem sobie, jak wiele naszych wspólnych przekonań i zapatrywań ujawniają nasze wiązki, które tworzymy z innymi. Zrozumiałem, że dzieje się to o wiele bardziej niż wcześniej myślałem. Kilku z uczestników praktykujących NLP zauważyło, że w pewnych momentach seminarium „wychwycili wzorce, którymi Frank się posługiwał”, aby później odkryć, że nieprzewidywalny Frank włączył metodę, która rozbiła w proch ich wcześniejsze zrozumienie rzeczy.

Miałem wiele szczęścia, mogąc spędzić więcej czasu z Frankiem poza kontekstem seminarium. Zauważyłem, że jest on najbardziej spójnym trenerem, jakiego spotkałem. Jest dokładnie taki sam, czy to przed publicznością, czy w trakcie spotkania towarzyskiego, zawsze spostrzegawczy jak błyskawica i z odjechanym, choć łagodnym poczuciem humoru. Frank często zmieniał punkt odniesienia z osobistego na dość dziwaczną, przesadzoną wersję wydarzeń lub uniwersalne uogólnione stwierdzenie, jak np. „Wiele kobiet uważa, że Bóg…”

W czasie zgłębiania tematu związków, temat seksu pojawia się często, z dużą dozą humoru. Nieprzewidywalność przebywania z Frankiem przynosi cały zakres nadzwyczajnych zmian w wewnętrznym zrozumieniu ludzi, jako że każda osoba jest zaproszona do tego, co Graham Dawes opisuje jako „Świat do góry nogami Franka Farrelly’ego”. Podczas sesji indywidualnych pytania Franka często prowokują ostrą reakcję, ponieważ używa on mocno wizualnych wyobrażeń w celu zaangażowania klienta. Obejmują one „Lubisz to tak, jak zakonnica?” i „Czy masz ulubione pieszczotliwe określenie na seks?”. Zasadniczo te interakcje są doskonale zrozumiałe, kiedy Frank już stworzył z klientem to, co Phil Jeremiah nazwał „bańką bezpieczeństwa”. Wszyscy uczestnicy, którzy brali udział w takich rozmowach, odnotowali znaczące korzyści i zauważalne zmiany w tym, co wcześniej uważali za problem.

We wcześniejszych artykułach napisałem, że Frank jest mistrzem nieprzewidywalności, ale nawet ja byłem nieco zaskoczony, gdy podczas pewnej sesji nagle zaczął śpiewać piosenkę, którą określił jako starą irlandzką piosenkę ludową: „Wylej łzy w beczkę piwa”. Na początku myślałem, że zaśpiewa tylko kilka wersów, ale Frank wiernie odtworzył całą piosenkę czystym głosem! Klient sesji skomentował: „To niesamowite, to jakby zrobić przemeblowanie we własnej głowie”.

W czasie przerwy na herbatę w pierwszym dniu wielu uczestników poczyniło podobne komentarze. Użycie przez Franka „kontrowersyjnych archetypów” doprowadziło do rozmaitych zmian na wielu poziomach.

W ciągu tych dwóch dni byłem odpowiedzialny za pilnowanie grafiku i zapewnienie, by każda sesja trwała dokładnie 25 minut. To mocno uświadomiło mi, jak szybko pracuje Frank, i że w żadnym przypadku nie marnuje czasu w docieraniu do sedna problemu klienta. Często oznacza to unikanie tego, co niektórzy uważaliby za „towarzyskie uprzejmości” i zadawanie dość bezceremonialnych pytań! Zapisałem kilka z nich: „Próbowałeś kiedykolwiek się zamknąć?”, „Jak myślisz, ile czasu Ci jeszcze zostało?” lub „Ile bólu potrzebujesz, zanim umrzesz?”        

Czasami Frank zmieniał kierunek interakcji przez wzmiankę o jakichś historiach lub konkretnych piosenkach, często z gatunku „Country and Western”. Jeden komentarz z tego rodzaju, to: „Facet powiedział, że ma wszystkie pieniądze, jakich potrzebuje na resztę życia, pod warunkiem, że umrze w ten piątek w południe”

Każda z tych zmian w komunikacji przynosiła zauważalną zmianę nastroju i w kilku przypadkach było wyraźnie widoczne, kiedy coś zmieniało się fundamentalnie w „modelu świata” pacjenta. Wspomniałem o moich obserwacjach podczas jednej z przerw i porównałem to do przelatującego przez pokój odrzutowca, tak oczywisty był efekt!

Tego popołudnia jeden z uczestników spytał Franka o wpływ jego pracy na tworzenie NLP. Wielu słuchaczy niecierpliwie pochyliło się do przodu oczekując odpowiedzi Franka. Frank opowiedział o tym, jak spotkał twórców NLP w latach 70-tych, i o rozmowie, jaką odbył z Johnem Grinderem, który zapewniał, że uczestnicy seminariów byli pewni co do pochodzenia metody Franka. Frank skomentował, „Przynajmniej muszę pogratulować mu tego, kogo plagiatuje!” Później kontynuował komentując „Nie mam wrogów, tylko dostojnych kolegów, z którymi z całym szacunkiem się nie zgadzam”.

Następna sesja odbywała się według podobnego wzorca, jaki zauważyłem w Szkole Mistrzów, prowadzonej przez Franka przed rokiem, kiedy uczestnik mówił o „związkach wygrana-wygrana”. Frank zripostował „w większości jest to wygrana-przegrana”. Wtedy rozmowa potoczyła się torem podobnym do innej, której świadkiem byłem wcześniej, podczas innego seminarium Franka, gdzie oświadczył, że w związkach są „wygrani i przegrani”. Zapytał „Jesteś zwycięzcą czy przegranym w miłości?” Kiedy uczestnik wspomniał, że nigdy nie zaprosił swojej pierwszej miłości na  randkę,  Frank skomentował „To przegrany” i przeszedł do pytania „Czy któryś z tych związków był prawdziwy, czy po prostu zrezygnowałeś? Przecież to jest to, co robią przegrani…”. Później rozmowa zmieniła się w badanie innych związków uczestników.

Frank: „Co myślą o Tobie Twoi rodzice?”

Uczestnik: „Myślą, że jestem fantastyczny!”

Frank: „Więc obniżyli swoje wymagania?”

 

Jedną z niespodzianek tego dnia był wyśmienity lunch zapewniony przez Bix Manor. Zasugerowałem Sue Knight, że może powinno to być wyraźniej zaznaczone w jej ofercie, jako że moje doświadczenie po wielu seminariach jest takie, że podczas przerwy na lunch uczestnicy biegną na wyścigi do najbliższego baru kanapkowego lub supermarketu!

Później, na seminarium, Frank porównał pracę z klientem do oglądania 17 telewizorów równocześnie. Dodał też „Czasem celowo udaję idiotę, czasem przychodzi to naturalnie”.

 

Artykuł  przetłumaczony na język polski za zgodą Nicka Kempa przez Zespół Provocare. 

Orytginał znajduje się na stronie: http://www.provocativetherapy.com/frank-communication-at-bix-manor/

Zdjęcie pochodzi ze strony: http://www.provocativetherapy.com/excerpt-from-frank-farrelly-interview-1982/

Provotime – czasopismo nie tylko o prowokatywności

Zapisz się na listę i odbierz za darmo nasze czasopismo, nie tylko o prowokatywności!

Więcej wpisów

Provotime – czasopismo nie tylko o prowokatywności

Zapisz się na listę i odbierz za darmo nasze czasopismo, nie tylko o prowokatywności!