Garść cytatów z warsztatów Noni, które organizowaliśmy w 2015r. Co prawda nic nie zastąpi refleksji płynących z doświadczania i obserwacji Noni (a właściwie dr Eleonore Höfner – niektórzy oburzają się kiedy pomijane są tytuły, choć sama Noni nie przywiązuje do tego wagi) na żywo, dlatego najbliższa możliwość już niebawem.

Czy to aby nie jest krzywdzące?

Noni: Najczęściej profesjonaliści ucząc się Terapii Prowokatywnej boją się, że skrzywdzą klienta. Czułaś się skrzywdzona przeze mnie?”- (pytanie Noni do klientki po sesji)                                                                                       

Uczestniczka:Nie. Czułam, że w całości  jest to rozmowa przyjacielska.

Noni: Otóż to… to dla was jako widzów jest to czasami bardziej prowokacyjne niż prowokatywne. Dla klienta, którego to dotyczy i któremu jest to poświęcone, dedykowane jest prowokatywne.  Inaczej odczuwacie niż klient w procesie. Stąd też pojawiają się np. pytania dlaczego nie protestowałaś? Ja bym protestowała.

Ciut więcej o Terapii prowokatywnej

Noni: Ten rodzaj terapii do jakiego należy Terapia Prowokatywna jest szybkim modelem pracy z klientem. To nie oznacza, że wy macie szybko mówić, możecie też mówić i działać bardzo powoli. Natomiast szybko powinniście reagować na klienta. Gdy podczas podrzucania klientowi różnych perspektyw i abstrakcyjnych czy absurdalnych rozwiązań klient powie „już wiem co zrobić” nie przestawajcie dorzucać kolejnych i kolejnych. Dolewajcie oliwy do ognia by wzmocnić odczucia jakie się rodzą podczas tego. Np., że przestaje się martwić o wszystko i wszystkich. Wymieniajcie wszystkie odczucia i nazywajcie wszystkie odczucia jakie w danej sytuacji mogą się pojawić względem problemu czy sytuacji o jakiej rozmawiacie z klientem. Im mocniej i więcej otrzyma perspektyw i obrazów tym bardziej samodzielnie i świadomie zdecyduje, zdiagnozuje czego chce. Może dojść do punktu, że powie już zdecydowałem się , wy okażecie zwątpienie czy na pewno … – irytacja klienta oznacza że rzeczywiście wie czego chce i co chce obronić. Po tym następuje głębsza refleksja, ulga, zdystansowanie się do tematu i decyzja.

Postawa w pracy prowokatywnej

Noni: Nie musisz prezentować żadnej postawy eksperta stosując Terapię Prowokatywną. Zanim poznałam Terapię Prowokatywną uczona byłam, że terapeuta nie powinien okazywać żadnych emocji i nie powinien się zbytnio poruszać. Tylko siedzieć i bardzo uważnie słuchać. Stosując Terapię Prowokatywną możesz robić bardzo różne rzeczy, które są spójne z Tobą, np. ruszać się albo być jak sfinks. Jeśli tylko to jest zgodne z Tobą – to możesz. Możesz dotykać klienta, natomiast jeśli nie lubisz dotykać lub być dotykanym wówczas nie rób też tego w sesji. Terapia Prowokatywna to nie zbiór technik czy narzędzi. Rób te rzeczy, które byś robiła w zetknięciu z dobrym przyjacielem, ale nie mówisz tak przyjacielsko np. „nie martw się znajdziesz go …”. Patrzysz nieco dalej, jakby za scenę na jakiej ona mogła utknąć i zaczynasz mówić w przerysowaniu o tych miejscach i przekonaniach, które mogły doprowadzić do tego, że utknęła. Jeśli się mylisz, to od razu masz reakcję od klienta. Podobnie jak reakcje dostaniesz, gdy idziesz w dobrą stronę. Nie musi być to nigdy jedna właściwą drama, droga. Klient robi coś zawsze z tym co mu podrzucasz. Terapia Prowokat ywna jest jak kapsułka, która się rozpuszcza z czasem.

Uczestniczka: To co z pozoru czasami wydaje się napompowane i wyolbrzymione nagle okazuje się częścią naszej rzeczywistości. I nawet jak czasami chcemy zaprzeczyć na to co słyszymy okazuje się, że nie możemy, bo to wciąż jest krzywe lustro uruchamiające proces tak u klienta jak i często u osób które patrzą na sesję.

Czy mam cały czas być prowokatywna?

Noni: Nie musisz być prowokatywna cały czas. Możesz na moment być wobec klienta prowokatywna, aby zobaczyć, co się zadzieje, w którym miejscu klient utknął. Jeśli próbowałaś różnych rzeczy, łącznie z propozycjami, może popatrz na to tak albo inaczej. Jeśli twoje sugestie nie zadziałają, a klient z uporem idzie w inną stronę, wtedy możesz wyjść do niego z prowokatywną interwencją. Nie jest dobre ani dla klienta ani dla procesu jeżeli cały czas idziesz w jedną stronę. Np. czasami samo usunięcie dzielącego Ciebie i klienta stołu już powoduje zmianę w procesie i w perspektywie widzenia u klienta. Często i łatwo znajdujemy wiele powodów, dla których nie może zrobić tego czy tego. Kiedy mówisz do ludzi w normalny sposób i nagle przerywasz to taką prowokatywną interwencją wówczas to trafia w nich mocniej, wzbudza u nich mocne emocje. Wtedy życzliwość i miłość, jest kluczowa. Z przymrużeniem oka traktuj to wszystko co słyszysz i co odczuwasz. Spróbuj zobaczyć jego oczami to, dlaczego on jest taki, jaki jest. Bo na pewno są jakieś powody dlaczego taki jest.

Jak radzić sobie z zaskoczeniem?

Noni: Po pierwsze można przyjąć to jako lekcję jak się nie dziwić niczemu, co potrafi wykreować ludzka głowa. A jeśli rzeczywiście jesteśmy zaskoczeni to czemu tego nie pokazać w przerysowaniu? To, co jest niesamowite w tej terapii to, to że można być naturalnym człowiekiem w niej. Nie masz się kryć za swoim profesjonalizmem w sesji. To bardzo odświeżające zarówno dla terapeuty jak i dla pacjenta. W procesie terapii macie przed sobą istotę ludzką i z zewnątrz, z dystansu widzicie więcej niż ona. Możecie lepiej, szybciej zobaczyć te miejsca gdzie ta osoba utknęła. I to właśnie winniście pokazać klientowi. Pokazać te miejsca w których utknął, gdzie może być problem. Bo gdyby klient wiedział gdzie utknął i gdzie ma problem wówczas by do was nie przyszedł. Tylko pokazać te miejsca poprzez przerysowanie, a nie wprost. To wszystko.

Jak prowokatywność się ma do terapii rogeriańskiej i humanistycznej?

Uczestniczka:  Jak zapisywałam się na ten warsztat bałam się, że jest to bardzo w poprzek rogeriańskiej i humanistycznej terapii, teraz widzę, że jest bardzo z nią połączony. To jest tylko zupełnie inny sposób dotarcia do klienta, ale wiara w jego możliwości jest ta sama. Dodam jedynie, że według mnie w pracy powokatywnej ważne jest nastawienie i humor terapeuty / coacha.

Noni: Frak był uczniem Rogersa i pracował z nim. Rogers był też dodatkowo szefem Franka podczas dużego projektu terapeutycznego. Rogers poznał Terapię Prowokatywną, powiedział: „…gdybym był młodszy to bym poszedł w ten model, ale jestem już za stary. Widzę ze szacunek jaki masz do klienta jest 1:1 tak w mojej terapii, jak i w Twoim podejściu Frank”. Ja również szkoliłam się w terapii skoncentrowanej na pacjencie, ale jestem zbyt niecierpliwa… W terapii skoncentrowanej na klienta musisz czekać na klienta, przez co oboje możecie bardzo się postarzać. W Terapii Prowokatywnej szybciej się trafia do sedna, czasami nawet ze strony z jakiej się nie spodziewasz ani ty ani pacjent. I to wytrąca go z jego fiksacji, z sytuacji gdzie przystanął, z jego schematu

 Więcej na warsztacie…

Biblioteka

Powiązane wpisy

Intensywne życie terapeutyczne. A. E. Аleksjeiczyk

Intensywne życie terapeutyczne. A. E. Аleksjeiczyk

Intensywne życie terapeutyczne - autorska metoda praktyki psychoterapeutycznej   Życie- W przeciwieństwie do wielu systemów psychoterapeutycznych, które czynią wyraźny nacisk na poszczególne psychiczne, psychopatologiczne, psychoterapeutyczne procesy:...

Certyfikacja

REGULAMIN UCZESTNICTWA W CERTYFIKACJI Z ZAKRESU METOD PROWOKATYWNYCH 1. Informacje ogólne. Certyfikacja z zakresu metod prowokatywnych przeznaczona jest dla trzech typów specjalizacji zwanych dalej ścieżkami certyfikacyjnymi: Terapeutów Coachów Osób wspierających...

Narodziny terapii prowokatywnej

Na początku lat 60 XX wieku, młodemu amerykańskiemu psychoterapeucie Frankowi Farrelly’emu, w trakcie pracy z chronicznie schizofrenicznym pacjentem w końcu puściły nerwy (dało to początek całkiem nowemu kierunkowi terapii). Pacjent ten tygodniami i miesiącami,...